Centrum terapii i informacji
Prace magisterskie i udostępnianie pacjentów do badań

"W związku z otrzymywanym prośbami o pozwolenie na przebadanie naszych pacjentów w ramach badań do prac magisterskich - dzisiaj kilka praktycznych wskazówek, dlaczego odmawiamy tego typu badań oraz dlaczego będą one trudne do wykonania w innych miejscach. Informacje te mają na celu ułatwienie Państwu dobranie tematu pracy magisterskiej i narzędzia badawczego.

Odkąd powstało CTZO w ciągu tygodnia na naszą skrzynkę trafia od jednej do trzech próśb tygodniowo nie tylko z Poznania, ale także z różnych części Polski, o udzielenie zgody na przeprowadzenie badań na naszych pacjentach.
Zwykle jedna taka osoba musi przebadać do pracy około 30 osób.

W chwili prowadzenia przez nas turnusów, kiedy pacjenci byli na miejscu, ich liczba wynosiła od jednej do maksymalnie 5 osób, ponieważ taki był górny limit. Obecnie nasi pacjenci przyjmowani są na wizyty prywatne, nie turnusowe, o czym piszemy na stronie.

Z technicznego punktu widzenia - nawet jeśli zgodzilibyśmy się na badania pacjentów turnusowych, wówczas:
a)trzeba brać pod uwagę, że z kolei oni mogli nie wyrazić takiej zgody,
b)mogą wypełnić ankiety nierzetelnie,
c)a ich liczba wahała się od jednej do pięciu osób.

Następne co musielibyśmy wziąć pod uwagę, to że tych próśb na turnus wychodzi od 1 do 3 tygodniowo, turnus miał od 4 do 6 tygodni. Oznacza to udzielenie zgody na przeprowadzenie od 4 do 18 badań na turnus.
Lub też przeprowadzenie przez nas ostrej selekcji i dopuszczanie jednych badań a innych nie. Co z kolei wymagałoby poświęcenia środków czasowych na swoisty casting mający na celu sprecyzowanie, czemu jednej osobie odmawiamy a drugiej nie.

Patrząc na sytuację obecną - są to prośby o badanie osób, które przychodzą na godzinę terapii do gabinetu. I ponownie - gdybyśmy udzielali zgody na ich badanie to:
a)w zasadzie na każdym spotkaniu pacjent słyszałby, że jest prośba o wypełnienie arkusza/ankiety/wywiadu,
b)musiałby zostać specjalnie dłużej, aby go uzupełnić.

Rozpatrując to absolutnie serio: oznacza to, że nasi pacjenci dla dobra badań zostawaliby od pół go 2 godzin dłużej po 1 godzinie terapii aby uzupełnić ankietę/wywiad/arkusz. Kto ponosiłby koszty gabinetu? Komu mamy odmawiać przeprowadzenia badań a komu pozwalać? Jak rozwiązać kwestię pytań o taką selekcję? Ile razy proponować jednemu pacjentowi udział w badaniu?

Nie są to jednak tylko nasze dylematy.
Rozumiemy, że dla wielu osób praca magisterska dt. zaburzeń jedzenia jest bardzo atrakcyjnym tematem. Jednak niezrozumiałym jest dlaczego opiekun tejże pracy nie uzmysławia swoim studentom i studentkom, że pozyskanie w ciągu roku 30 osób z taką diagnozą graniczy z cudem. Dlaczego? Oto kilka danych:

a)w Polsce obecnie funkcjonują jeszcze dwa prywatne ośrodki leczenia zaburzeń jedzenia z turnusami, oba znacznie od siebie oddalone (a zwłaszcza od Poznania), gdzie limit przyjęć waha się w granicach 4 do 8 osób na miesiąc, przy czym nie zawsze jest to komplet a czasem turnus może nie ruszyć,
b)w szpitalach psychiatrycznych ilość osób przyjmowanych na miesiąc z diagnozą zaburzeń jedzenia waha się od 0 do ok 10 w dużych szpitalach podczas tzw. "gorących okresów" (inaczej 3W: Wielkanoc, wakacje, Wigilia). 
c)każde z tych miejsc otrzymuje mailowo prośby o udzielenie zgody na przebadanie tych osób w ilości od 1 tygodniowo wzwyż.

Będąc więc modelową studentką 5 roku psychologii w Poznaniu, która we wrześniu określiła temat swojej pracy, obronę przewiduje na czerwiec a badania zaczyna przeprowadzać w styczniu - staję na przeciw następującej sytuacji: mam 4 miesiące (bo z dużą dozą optymizmu można zrobić podliczenie i wnioski na ostatnią chwilę), by zdobyć do przebadania 30 osób. W najbliższym szpitalu, nawet przy dużej dozie sympatii i chęci pomocy, takich osób może być aktualnie 4 przy czym mogą odmówić udziału. Oznacza to wysyłanie próśb do kolejnych szpitali, np. do Gniezna. Które takich próśb otrzymują dziesiątki. I sytuacja może się powtórzyć.

Post ten nie ma na celu dyskredytowanie tych studentów i studentek. Nie mają oni obowiązku wiedzieć, jak jest. Ma na celu jednak ustrzeżenie przed dramatem, jaki wielokrotnie rozgrywał się telefonicznie (bo oprócz próśb mailowych mamy także telefoniczne). Już kilkukrotnie na telefon Centrum dzwonili zrozpaczeni studenci i studentki, którzy musieli już oddać wyniki a nie mieli nawet pięciu osób do przebadania. Była rozpacz, nierzadko płacz a przede wszystkim ogromne poczucie bezradności i złości na zastane fakty.

Jakie są wyjścia z tej sytuacji?

1.Przeprowadzanie badań profilaktycznych - np. ocenianie ryzyka wystąpienia zaburzeń jedzenia w danym środowisku lub grupie społecznej albo po poddaniu danej grupy określonym czynnikom,
2.Badanie ankietami internetowymi - my mamy nawet specjalny dział na nie na swojej stronie oraz zostawiamy tutaj odnośniki,
3.Rozpoczęcie poszukiwania takich osób na ok. 1,5 roku do nawet 2 lat przed złożeniem pracy magisterskiej. 
4.Barter. Dobrym pomysłem jest zostawianie ogłoszeń internetowych o przeprowadzeniu darmowego szkolenia z konkretnych umiejętności psychologicznych, jakie są w stanie Państwo przeprowadzić, dla osób podejrzewających u siebie lub zdiagnozowanych pod kątem zaburzeń jedzenia - w zamian za uzupełnienie ankiet.

Należy przy tym pamiętać, że osoby niepełnoletnie powinny mieć pisemną zgodę rodzica na udział w jakimkolwiek badaniu."

Nasi Partnerzy